INSPIRACJE / Sylwetka / 26 kwietnia 2016

Głodny organizm tyje

Czy można być otyłym i niedożywionym? Tak, choć może brzmieć to nieco dziwacznie. W diecie liczy się jednak nie ilość, lecz odżywcza jakość spożywanych produktów. A współcześnie zdecydowanie bardziej liczy się ta pierwsza – nie sposób dojść do innego wniosku, obserwując lawinowo rosnącą liczbę osób z nadwagą i otyłością. Paradoksalnie, mimo sporej tuszy, ich organizmy są jednak w rzeczywistości niedożywione. W artykule postaramy się tę pozorną sprzeczność wyjaśnić.

Naturalny alarm organizmu – naucz się go słuchać!

Nasz organizm sygnalizuje wzmożonym apetytem niedobór substancji, niezbędnych mu do prawidłowej pracy. Najczęściej sięgamy wtedy po rozmaite przekąski – batoniki, chipsy, słone orzeszki – potocznie nazwane pustymi kaloriami, bez żadnych w zasadzie wartości odżywczych. Szybko prowadzi to do powstawania nadwagi i otyłości. Głód zaspokajamy bowiem tylko doraźnie, niedożywione komórki nadal domagają się pożywienia. Często jednak nie wiemy, jak prawidłowo reagować na sygnały płynące z naszego organizmu. Zapewnienie mu podstawowych składników, ratujących przed wieloma chorobami, w tym również otyłością, nie jest proste.

Przyczyn niedożywienia, z pozoru dobrze wykarmionych osób, jest kilka:

  • dieta niedopasowana do genetycznego zaprogramowania organizmu na substancje odżywcze;
  • „martwa żywność”, która niestety wciąż przeważa w naszym jadłospisie;
  • upodobania pokarmowe, w których, m.in. za sprawą insuliny, zwanej „hormonem tycia”, znaczącą rolę odgrywają węglowodany;
  • wreszcie – styl życia, który kształtuje wszelkie zwyczaje żywieniowe.

Martwa żywność – czyli czym się trujemy

Sklepy kuszą rozmaitością produktów spożywczych – apetycznych z wyglądu, ale „zmęczonych” wielokrotnymi procesami technologicznymi, które niszczą wrażliwe substancje biologicznie aktywne. Ich miejsce zajmują „ulepszacze” – konserwanty, barwniki, emulgatory i inne substancje, dodające żywności urody i smaku. W żywności występują także substancje szkodliwe, takie jak metale ciężkie czy środki ochrony roślin, które przenikają do niej z zanieczyszczonego środowiska W 1000 kg pożywienia, które przeciętnie zjada w ciągu roku dorosły człowiek, znajduje się aż 8 kilogramów substancji obcych, substancji, które pożywieniem nie są! Takie współczesne pożywienie określane jest jako „martwa żywność”, ponieważ ilość przeważa w niej nad jakością. Przez „ilość” rozumiemy w tym przypadku składniki budulcowe (białka, tłuszcze, węglowodany). Przez „jakość” natomiast – takie elementy, jak:

  • witaminy, sole mineralne i śladowe minerały;
  • probiotyki, czyli „dobre bakterie”;
  • enzymy pokarmowe, obecne jedynie w surowych, niepoddanych obróbce pokarmach;
  • antyoksydanty zawarte w roślinach;
  • inne substancje niezbędne do prawidłowej pracy organizmu.

Brak równowagi w pożywieniu między ilością i jakością prowadzi do zaburzeń metabolicznych, otyłości i pochodnych jej schorzeń – cukrzycy, nadciśnienia, wysokiego poziomu cholesterolu, choroby niedokrwiennej i niewydolności serca, zaburzeń krążenia, oddychania, trawienia, zwyrodnień układu stawowo-kostnego, nowotworów.

Insulina – hormon tycia, hormon śmierci

Gdy jesteśmy głodni, instynktownie sięgamy po pokarmy węglowodanowe, dodatkowo zasobne w tłuszcze, bo taki posiłek daje szybki przypływ energii i poczucie zadowolenia. To wszystko za sprawą insuliny, której poziom we krwi po takiej przekąsce gwałtownie wzrasta. Hormon ten, wytwarzany w trzustce, jest nam niezbędny do życia, ale może również szkodzić zdrowiu. Nie bez powodu insulina nazywana jest hormonem tycia, a nawet hormonem – zabójcą. Tak powstaje mechanizm niekontrolowanego przybierania na wadze, poczucie niedosytu lub głodu – przekąska węglowodanowo – tłuszczowa – zaspokojenie.

Pośpiech – wróg na miarę nowych czasów

Nasi praprzodkowie, aby zdobyć pożywienie pokonywali dziennie około 14 km, co oznacza, że w ciągu dwóch lat „mieli w nogach” około 1500 km (co równa się mniej więcej odległości między Warszawą a Paryżem). My tymczasem, przemieszczamy się samochodami lub innymi środkami komunikacji z domu do pracy, z pracy do sklepu, ze sklepu do domu. Najchętniej kupujemy półprodukty, nie gardzimy też gotowymi daniami, byle tylko zaoszczędzić drogocenny czas. Większość posiłków jemy w pośpiechu, często wykonując w tym samym czasie inne prace. Tracimy wówczas kontrolę nad tym, ile jemy, ponieważ zaabsorbowany umysł, nie daje wyraźnego sygnału „dość”. Dodajemy sobie energii popijając czarną kawę i mocną herbatę; wzmacniamy się alkoholem; uspokajamy skołatane nerwy papierosem. Tymczasem używki, trunki, nikotyna powodują, że z organizmu „uciekają” cenne witaminy i sole mineralne.

Nawet jeśli wiemy, że najzdrowszym środkiem na stres, obniżony nastrój i zmęczenie jest ruch na świeżym powietrzu, nie mamy nań ani czasu, ani sił. Wybieramy odpoczynek przed telewizorem z piwem, prażonymi w oleju orzeszkami i innymi przekąskami. A im bardziej przeciążony organizm, tym więcej tkanki tłuszczowej.

Jak wygląda tycie?

Tymczasem organizm pracuje na najwyższych obrotach. Przerabia dostarczane mu hurtowo kalorie na energię, a gdy jest jej więcej niż może spożytkować na bieżące potrzeby, magazynuje ją. Magazynem jest tkanka tłuszczowa, do której trafia każda kaloria, przekraczająca zapotrzebowanie energetyczne organizmu. Komórki tłuszczowe nie znają umiaru, są żarłoczne – przyjmą każdą ilość energii i zgromadzą w postaci trójglicerydów. Ta ich specyfika sprawia, że możemy tyć bez końca, a równocześnie mieć wyraźne niedobory składników odżywczych. Organizm walczy też z toksynami, angażując w tym celu:

  • wątrobę,
  • nerki
  • układ limfatyczny

Gdy wątroba przestaje sobie radzić z neutralizacją toksyn, wędrują one do pojemnika na „odpady”, czyli do tkanki tłuszczowej. Zatem im pulchniejsza sylwetka, tym większe prawdopodobieństwo, że w organizmie zalega wiele szkodliwych substancji

Ratunek w suplementach

Dietetycy twierdzą, że 95% społeczeństwa nie dostarcza swojemu organizmowi dostatecznej ilości substancji odżywczych. Aby sprostać jego potrzebom, powinniśmy zjadać górę jedzenia o wartości od 5 do 6 tys. kcal. Zdaniem dietetyków i lekarzy, w diecie człowieka o wadze 70 kg powinno znajdować się każdego dnia 2 kg warzyw i owoców w surowej postaci. Dopiero wtedy jego organizm będzie właściwie odżywiony i chroniony przed zagrożeniami wywoływanymi skażeniem środowiska.

Dla przykładu – minimalna dzienna dawka np. witaminy E to równowartość:

  • 75 dkg pestek słonecznika
  • 1,5 kg migdałów
  • 20 kolb kukurydzy

Podobnie jest z innymi witaminami i solami mineralnymi. Ten prosty przykład uświadamia, jak łatwo pojawiają się niedobory i udowadnia, że nie jesteśmy w stanie sprostać potrzebom bez wspomagania.

To wspomaganie zapewnia suplementacja diety substancjami biologicznie aktywnymi, bez których nasz organizm nie może się obyć. Najcenniejsze są suplementy pochodzenia naturalnego, ponieważ organizm przyswaja zawarte w nich substancje równie dobrze, jak te dostarczane wraz z pożywieniem. Niedobór substancji odżywczych nie daje wyraźnych objawów. Na ogół nie jesteśmy więc jego świadomi. Na dolegliwości, których jest praprzyczyną, pracujemy latami.

Pamiętajmy jednak, że odpowiednia suplementacja nie zapewni nam pełni zdrowia, jeśli równocześnie nie zadbamy zdrowy styl życia, w którym znaczącą rolę odgrywają m.in. aktywny odpoczynek, dostateczna ilość snu, unikanie używek, takich jak nikotyna i alkohol, a także wyrzeczenie się nadmiaru przekąsek. Dbałość o dobry wygląd i dobre zdrowie wymaga pewnych wyrzeczeń. Ale naprawdę się opłaca!

Treść niniejszych artykułów ma charakter wyłącznie informacyjny. Nie zastępuje konsultacji z lekarzem i nie może być podstawą do stosowania jakichkolwiek środków farmaceutycznych ani form terapii. Wszelkie decyzje w ww. kwestiach należą do lekarza prowadzącego leczenie. Portal ani osoby współpracujące nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności wynikającej z zastosowania informacji zawartych w portalu.

Biuro COiO: Warszawa, ul. Kazimierzowska 43 lok. 1, info@coio.pl

Odwiedź rekomendowane placówki!

Sprawdź, jak się z nami skontaktować oraz znajdź adres najbliższej placówki.